piątek, 24 marca 2017

Odpowiedzialny wegetarianizm cz. III – witamina B12

Czas zmierzyć się z tematem witaminy B12, tak bardzo potrzebnej weganom, wegetarianom, osobom starszym i osobom zmagającym się z niskim poziomem kwasu solnego w żołądku. Gdy zgaga pali, Ty reklam nie słuchaj. O czym musisz wiedzieć przy nadkwasocie żołądka.  Choć nie tylko te osoby jej potrzebują. Ta ważna witamina przede wszystkim odpowiada za sprawne działanie układu nerwowego i krwionośnego.
 

 
Czym jest witamina B12?

B12 jest ogólną nazwą związków z grupy kobalamin o zbliżonej budowie chemicznej i podobnych funkcjach fizjologicznych. Nazwa kobalamina pochodzi od pierwiastku śladowego - kobaltu, który stanowi jej centralny atom. Kobalamina jest syntetyzowana tylko przez mikroorganizmy (np. bakterie).
W zależności od poszczególnych cząsteczek związanych z atomem kobaltu, rozróżnia się następujące rodzaje witamin:

adenozylokobalamina
metylokobalamina
hydroksykobalamina
akwakobalamina
cyjanokobalamina


Pierwsze cztery rodzaje kobalamin występują naturalnie. Cyjanokobalamina jest formą syntetyczną. Przy wyborze suplementacji najczęściej można się zetknąć z metylokobalaminą i cyjanokobalaminą. Te dwie formy witaminy B12 różnią się atomami. Metylokobalamina ma grupę metylową (węgiel i wodór), a cyjanokobalamina ma grupę cyjankową.
 
 
Gdzie występuje B12?

W większości produktów pochodzenia zwierzęcego witamina B12 występuje w dużych ilościach. Znikoma zawartość B12 w korzeniach i bulwach warzyw oraz sfermentowanych produktach żywnościowych, takich jak piwo, kapusta kiszona i produkty sojowe, nie jest wystarczająca, aby zapewnić organizmowi prawidłową ilość witaminy B12. W wodorostach nori lub w chlorelli badania wykazały bardzo duże ilości witaminy B12. Cóż z tego, skoro są to nieskuteczne analogi witaminy B12 - formy nieprzyswajalne dla człowieka.


 

Wegetarianie mogą pokryć zapotrzebowanie na witaminę B12 poprzez spożywanie mleka, produktów mlecznych i jaj. Aby zapewnić organizmowi wymaganą ilość witaminy B12 w przypadku diety wegańskiej, konieczne jest regularnie stosowanie suplementów diety i wzbogaconych tą witaminą produktów (np. płatki śniadaniowe).
 
 
Wegetariańskie źródła B12:
Produkty spożywcze
Witamina B12 (µg/100 g)
Ser typu camembert (30 % tłuszczu)
3,1
Ser typu ementaler (45 % tłuszczu)
3,0
Serek wiejski, ziarnisty
2,0
Jajo kurze
1,9
Ser typu brie (50 % tłuszczu)
1,7
Jogurt (3,5 % tłuszczu)
0,4
Mleko krowie (3,5 % tłuszczu)
0,4
 
Objawy niedoboru B12:

Organizm ludzki posiada rezerwy witaminy B12, wystarczające na okres od trzech do nawet pięciu lat.

Niedobór kobalaminy powoduje zaburzenia w całym organizmie. Typowym objawem niedoboru witaminy B12 jest niedokrwistość, w której czerwone krwinki są nieprawidłowo powiększone (niedokrwistość megaloblastyczna).
  1. Zaburzenie pracy układu krwionośnego (niedokrwistość złośliwa)
  2. Zaburzenie pracy układu pokarmowego (zanik błon śluzowych jamy ustnej, języka, przełyku i jelit, związanych z upośledzeniem wchłaniania substancji odżywczych)
  3. Zaburzenia pracy ośrodkowego układu nerwowego (mrowienie rąk, stóp i innych części ciała, brak łaknienia, osłabienie odruchów i motoryki oraz koordynacji ruchowej)
  4. Zaburzenia psychiatryczne (splątanie, halucynacje, zaburzenia pamięci oraz psychoza)
  5. Inne: (ogólne osłabienie, senność oraz zawroty głowy)
Warto raz na jakiś czas zainwestować i zbadać poziom B12. Nawet osoby jedzące mięso mogą mieć jej niedobory.



Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i polub moją stronę. Pomóż innym zapoznać się z tą tematyką.

źródła:
bazawitamin.net
wegepolska.pl

wtorek, 21 marca 2017

Gdy zgaga pali, Ty reklam nie słuchaj. O czym musisz wiedzieć przy nadkwasocie żołądka.

Ileż można słuchać tych samych reklam puszczanych w radio, że Twój żołądek domaga się interwencji natychmiast. "Sięgnij po tabletkę na zgagę i świat będzie lepszy". Te reklamy o zgadze, puszczane na potęgę - neutralizują, ale chyba mózg - przed myśleniem, a kłamstwo powtarzane 100 razy staje się prawdą. Dochodzę do wniosku, że celowo jesteśmy robieni w balona przez koncerny farmaceutyczne i przemysł reklamowy. Jak ma sobie pomóc przeciętny Iksiński, natarczywie atakowany przez reklamy, którego pali zgaga? Najprościej, nie widząc innego wyjścia sięga po środek na nadkwasotę.
 
 
Treść artykułu konsultowałam z lekarzem medycyny.
 
 
Chciałabym, aby jak najwięcej osób zrozumiało, jak niebezpieczne są to leki, jakie mają skutki uboczne i jakie są naturalne alternatywy.
 
Ostatnio rozkminiałam temat nadkwasoty żołądka. Ludzie, którym bardzo dokucza choroba refluksowa żołądka (czego następstwem są dolegliwości o typie zgagi)  permanentnie sięgają po preparaty hamujące kwas solny w żołądku. Niestety jest to duży błąd, w dodatku szkodliwie rozpowszechniany przez reklamy. Preparaty na nadkwasotę, zgagę są powszechnie dostępne bez recepty. A nawet z receptą lekarze w większości przypadków przepisują pacjentom te leki bezpodstawnie, o czym w dalszej części artykułu.
 
 
Preparaty hamujące kwas solny to inhibitory pompy protonowej. Przykładem takich leków są: omeprazol, esomeprazol, lansoprazol, pantoprazol, rabeprazol.
 
W dalszej części artykułu omawiając grupę inhibitorów pompy protonowej będę stosowała skrót ujęty w kursywę: IPP
 
Inhibitory pompy protonowej (IPP)
 
Ta zagadkowo brzmiąca nazwa oznacza nic innego jak leki stosowane przy schorzeniach górnego odcinka przewodu pokarmowego, takich jak wrzody żołądka czy dwunastnicy, nadkwasota, choroba refluksowa. Działanie IPP polega na zahamowaniu wytwarzania kwasu solnego przez pompę protonową znajdującą się w komórkach okładzinowych błony śluzowej żołądka.
 
Pompy protonowe to białka błonowe, w których zachodzi mnóstwo procesów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania komórek. Do ich zadań należy:
 
- przekazywanie sygnałów między wewnętrznym a zewnętrznym środowiskiem komórki,
 
- uczestnictwo w przyleganiu do siebie komórek. Tzw. białka adhezyjne pełnią ważną rolę w procesie odpowiedzi odpornościowej (autoimmunologicznej) organizmu,
 
- transport jonów i innych małych cząsteczek chemicznych kanałami błonowymi
 
Inhibitor (łac. Inhibitio - powstrzymywanie) to substancja chemiczna, powodująca zmniejszenie szybkości reakcji chemicznej.
 
 
 
Niestety, IPP są często nadużywane – 53% do 69% recept na te leki jest przepisywana niezgodnie ze wskazaniami. Okazało się także, że leki te nie są tak bezpieczne, jak wcześniej sądzono. Dlatego tak ważne jest rozpowszechnianie wiedzy o IPP, wskazań do ich stosowania i ryzyka różnych działań niepożądanych. Czytajcie dalej, to bardzo ważne.
 
Badania wykazały, że nawet krótkotrwałe stosowanie IPP (od kilku tygodni do kilku miesięcy) może prowadzić do hipergastrynemii. Długotrwała hipergastrynemia wywołuje niepożądany rozrost komórek okładzinowych żołądka odpowiedzialnych za wydzielanie kwasu solnego, co zwiększa ryzyko zachorowań na nowotwory. Masakra :(
 
W 2012 roku opisano trzy pierwsze przypadki guzów neuroendokrynnych żołądka u pacjentów przyjmujących IPP z powodu choroby refluksowej przełyku.
 
Na domiar złego długotrwała terapia IPP wiąże się ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia niedoboru mikroelementów: żelaza, wapnia, magnezu i witaminy B 12. IPP trzeba stosować ze szczególną rozwagą u chorych z marskością wątroby.
 
Według najnowszych analiz IPP są drugą po statynach grupą najczęściej przepisywanych leków na świecie.


Cytuję wypowiedź lekarza, prof. dr hab. n. med. Andrzeja Dąbrowskiego:
 
W mojej praktyce lekarskiej często spotykam się z przypadkami niewłaściwego stosowania IPP. Wielu lekarzy przepisuje IPP niemal automatycznie, „osłonowo” pacjentom otrzymującym kilka innych leków. Prawdopodobnie zakładają, że stosowanie dużej liczby leków (nieważne jakich) musi uszkadzać lub drażnić żołądek, a dołączenie IPP do tej baterii zapewni gastroprotekcję. Jest to niedopuszczalne uproszczenie – szkodliwe dla zdrowia i kieszeni pacjentów.”

 
Ok. wiemy już IPP mogą wywoływać fatalne skutki uboczne. Często są zażywane niezgodnie ze wskazaniami i zbyt długo. Niestety sytuacji nie poprawiają wszechobecne reklamy w radiu i telewizji. Jak tylko piecze zgaga, sięgnij po tabletkę i po problemie. Otóż nie.
 
Na rynku farmaceutycznym jest jeszcze druga grupa powszechnie kojarząca się z „leczeniem” problemów żołądkowych:
 
Antagonista receptorów histaminowych H2 (bloker receptora H2)
 
Przykłady takich preparatów to: Ranigast, Ranimax, Riflux.
 
Jest to grupa leków „starszej generacji”, wypierana przez IPP. Wskazania: leczenie wrzodów żołądka, refluksu i dyspepsji.
 
Substancją czynną Ranigastu jest ranitydyna.
Mechanizm działania: W ścianie żołądka znajdują się specjalne struktury zwane receptorami H2. W warunkach fizjologicznych łączy się z nimi występująca w organizmie substancja o nazwie histamina. Po połączeniu histaminy z receptorem H2 następuje w żołądku wydzielanie kwasu solnego. Czasem jednak dochodzi do nadmiernego wydzielania tego kwasu, co może powodować niestrawność, zgagę, nadkwaśność, ból w nadbrzuszu. Po połknięciu tabletki  uwolniona zostaje w żołądku substancja czynna zawarta w tabletce, czyli ranitydyna. Łączy się ona z receptorem H2 blokuje go i nie dopuszcza przez to do połączenia z histaminą. Rezultatem jest zablokowanie wydzielania kwasu solnego.
 
Czy problem znika? Nie! A skutki uboczne są straszne:
 
- zapalenie trzustki
- zapalenie wątroby, zastój żółci
- śródmiąższowe zapalenie nerek
- uszkodzenie mózgu
- nowotwory. 
 
Skutkiem neutralizacji kwasu solnego jest zablokowanie pracy żołądka na minimum 12 godzin. W rezultacie żołądek nie trawi pokarmów, w tym białek. Niestrawione białka trafiają do jelit, a przez jelito (nieszczelne) do krwiobiegu, gdzie układ odpornościowy traktuje te białka jako toksyny, co może być początkiem chorób autoimmunologicznych [artykuł o żołądku, a ja tu wstawki o jelitach robię. O nieszczelnym jelicie artykuł będzie już niebawem].
 
Najgorsze jest to, że tego typu preparaty w pewien sposób "uzależniają". Chorzy bez IPP czują, że nie dadzą rady i wybierają "mniejsze zło"...



Jak naturalnie poradzić sobie z nadkwasotą
 
Problemem w omawianych przeze mnie preparatach jest blokowanie lub hamowanie wytwarzania kwasów solnych w żołądku. Tymczasem żołądek powinien być kwaśny, aby mógł trawić i wchłaniać białka, przerabiając je na enzymy i aminokwasy. Zaburzenie kwasowego środowiska w żołądku prowadzi do wielu chorób i zaburzeń. Sięgając po tabletki „neutralizujące” kwasy żołądkowe nie czujemy kwasu w przełyku, co wcale nie oznacza, że go tam nie ma.
 
 
Leczenie nadkwasoty należy zacząć od zakwaszenia żołądka.
 
Nasz żołądek funkcjonuje idealnie, kiedy ma kwaśny odczyn. Śluzówka żołądka cały czas wytwarza silny kwas solny, który jest niezbędny.
 
PH 7 występuje tylko na styku soków żołądkowych ze śluzówką. Jest tam cały czas neutralizowany. Natomiast pH żołądka wynosi ok. 1 – 2,5.
 
Ważną rolę pełni tutaj zwieracz, który odgradza żołądek od przełyku. Po zażyciu tabletki na zgagę otwiera się i dalej "chlapie" kwasem solnym, ale już z pH podobnym do wody. Zasada jest taka: im kwaśniej w żołądku tym zwieracz bardziej się zaciska, im mniej kwaśno - bardziej się luzuje.
 
 
Test kwasowości żołądka
 
Czy pH żołądka jest wystarczająco kwaśne, można sprawdzić prostym testem:
  1. Wypić rano na czczo pół do 3/4 szklanki wody z połową łyżeczki sody oczyszczonej.
  2. Zmierzyć czas od wypicia sody z wodą do odbicia się w żołądku.  Roztwór sody połączony z kwasem żołądkowym zaczyna reagować,  wydziela dwutlenek węgla i dochodzi do „beknięcia”.
  3. Sprawdzić czas, jak szybko odbije.


Wyniki:
 
Optymalny czas beknięcia: między 90 sekund a 3 minuty.
 
Jeśli się nie odbije po 3 minutach, oznacza to, że żołądek jest niedokwaszony.
Jeśli odbije się w czasie krótszym niż 90 sekund, oznacza to nadkwasowość żołądka.
 
Test jest poglądowy, ale niekłopotliwy i tani. Można też wykonać badanie gastroskopowe.



Jak zakwasić żołądek?
 
Octem jabłkowym (koniecznie organicznym):
 
2 łyżki octu jabłkowego wymieszać z 1/4, 1/3 lub 1/2 szklanki wody. Pić 15-20 minut przed posiłkiem – 3x dziennie, czyli przed śniadaniem, obiadem i kolacją. Warto rozpocząć terapie od 1 łyżki na pół szklanki i stopniowo zwiększać stężenie, aby uniknąć ewentualnego bólu żołądka. Po około 15-20 minutach kwasowość soków żołądkowych powinna być odpowiednia i można rozpocząć jedzenie. Kilkutygodniowa kuracja ustabilizuje funkcje żołądka. Dzieci: 1 łyżeczkę na pół szklanki wody.
 
Można spróbować kuracji sokiem z surowego ziemniaka (koniecznie BIO).
 
Uwaga:
 
Osoby z wrzodami żołądka lub uszkodzoną śluzówką żołądka, mogą odczuwać ból.  Lepiej najpierw wyleczyć wrzody i śluzówkę, a dopiero później wrócić do zakwaszania żołądka. Przy wrzodach żołądka nie można używać kwasu jabłkowego.



Na koniec:
 
W sieci często pojawiają się niespójne informacje na temat zakwaszeniu organizmu i żołądka. Należy podkreślić, że zakwaszenie organizmu jest szkodliwe i wynika z długotrwałego stosowania złego jadłospisu i używek. Natomiast właściwe zakwaszenie żołądka jest niezbędne do jego prawidłowego funkcjonowania, czyli trawienia m.in. białek oraz wchłaniania witamin. W trosce o własne zdrowie należy rozróżnić te dwie sprawy.
 
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i polub moją stronę. Pomóż innym zapoznać się z tą tematyką.
 
źródła:
 
wikipedia
Podyplomie.pl
Leknacodzien.pl
wikiRose.pl
Jerzy Zięba
 
 

piątek, 17 marca 2017

Jak ogarnąć umysł i jak efektywnie pracować z prawą półkulą mózgu – rozmowa z Martą Małocha, artystką



Dzisiejszym gościem na blogu jest Marta Małocha, artystka i absolwentka Instytutu Sztuk Pięknych, która nie tylko tworzy, ale również uczy innych, jak kreować piękne dzieła.  Podczas warsztatów z Martą przekonałam się osobiście, że nawet osoby nie mające dotąd styczności z profesjonalnym rysunkiem, znakomicie sobie poradzą ze stworzeniem artystycznej kompozycji. Czy to znaczy, że tkwi w nas uśpiony geniusz? Całkiem możliwe! Uruchamiając prawą półkulę mózgu angażujemy procesy odpowiedzialne za kreatywność, wyobraźnię i intuicję. Dzięki prawej półkuli spojrzymy na dany problem z nieco innej perspektywy, nie analitycznym „szkiełkiem i okiem”.


 
Agata: Witam Cię Marta serdecznie, cieszę się, że porozmawiamy sobie o takim jednym mięśniu, co pod czaszką siedzi. Jeszcze bardziej mnie ciekawi, jak z perspektywy artysty oceniasz możliwości, jakie nam daje mózg.  Malujesz fantastyczne obrazy. Czy za te barwne płótna odpowiada prawa półkula mózgu?
 
Marta: Nasz mózg to wspaniałe narzędzie, składa się z około biliona połączonych ze sobą komórek. Naukowcy podzielili go na części, a każdej z nich przypisali określone zadania. Dziś co prawda wiemy, że nie tylko on pełni funkcję zarządcy w naszym organizmie, mówi się np. o tzw. drugim mózgu ukrytym w jelitach, gdzie znajduje się 100 mln komórek nerwowych, a ich działanie wpływa np. na nasz nastrój.
 
Ale wracając do mózgu w czaszce, jego dwie półkule nie są idealnie symetryczne, są w pewnym sensie wyspecjalizowane w wykonywaniu określonych zadań. I tak lewa półkula kontroluje prawą stronę ciała i odbiera sygnały płynące z tej strony. Prawa półkula – odwrotnie.
 
Już w 1968 roku, późniejszy laureat Nagrody Nobla neuropsycholog, profesor Roger Wolcott Sperry opublikował pierwsze relacje z badań nad funkcjami półkul mózgowych. Wynikało z nich niezbicie, że mózg człowieka stosuje dwa fundamentalnie różne tryby myślenia - jeden racjonalny, werbalny, czyli związany z mową, analityczny i sekwencyjny, sprowadzający wszystko do liczb, liter, słów a drugi wizualny, niewerbalny, perceptywny i symultaniczny, związany z przetwarzaniem wzorców emocjonalnych, muzycznych oraz z procesami zapamiętywania i uważności, półkula ta rozumuje układami przestrzennymi i obrazami "całych rzeczy".
 
W trakcie pracy mózgu może w jednym momencie dominować tylko jedna z półkul, co nie oznacza, że druga nie jest aktywna a jedynie to, że w operacjach myślowych przeważa albo intelekt, albo intuicja, myślenie pojęciowe (lewa) lub intuicyjne (prawa), analityczne, bądź syntetyczne.
Oba typy myślenia, jeden pojmujący szczegóły a drugi całość są niezbędne w umiejętności myślenia krytycznego, w znajdowaniu sensu i rozwiązywania problemów.

 
Agata: Można zauważyć różnice między dorosłymi a dziećmi w tym sensie, że dzieci nie są jeszcze tak „skażone” myśleniem.  Jak sądzisz, czy edukacja w szkołach zmierza w dobrym kierunku?
 
Marta: Małe dzieci, które jeszcze nie zostały poddane "ociosywaniu w szkołach" posiadają naturalny system pracy na obu półkulach. Przy okazji należy podkreślić, że to właśnie skierowana tylko na rozwój jednej, lewej półkuli nauka w szkole czyni z nas, w przeważającej części społeczeństwo przeciętniaków.
 
Chociaż wiemy, że umiejętność wykorzystywania w jednym czasie wielu partii mózgu, angażowania na przemian obydwu półkul, ich synchronizacja jest domeną geniuszy to z uporem maniaka to ignorujemy. Prawdziwa reforma szkolnictwa powinna polegać na symulacji rozwoju naszych wszystkich umiejętności.

 
 
Agata: Rozumiem, że nauka w szkołach powinna zostać zreformowana pod kątem rozwijania w dzieciach wyobraźni i kreatywności,  a szablonowość i schematy tylko przeszkadzają w rozwoju?

Marta: Dokładnie tak. Szkoła powinna też uczyć rozwoju intuicji, słuchania wewnętrznego głosu, uważności. Tylko wtedy możemy liczyć na to, że zaczniemy rozumieć siebie i świat dookoła. Nieważne, co poeta miał na myśli, ważne co ja czuję, co podpowiada mi moja wyobraźnia, kiedy go czytam. A jeśli nie czuję nic to też jest dla mnie sygnał.


Agata: W jaki sposób można ćwiczyć uważność, jak rozwijać intuicję?

Marta: Rysunek prawopółkulowy to właśnie uważne odkrywanie prawdy o rzeczywistości, porzucenie naszych przekonań o tym jak np. wygląda kotek, i że możemy go narysować za pomocą kilku ruchów ręką, tak jak nauczyła pani w przedszkolu. Rysunek prawopółkulowy to kontemplacja odbijających się na jego sierści promieni słońca, to świadomość załamań na poduszce, które powstają pod jego ciężarem, itd...
 
Rysunek prawopółkulowy przemodelowuje nasze widzenie świata i nie ogranicza się tylko do aktywności plastycznej, to drzwi do wszystkich uśpionych w tej części mózgu funkcji.
 
A szkoła, niestety "produkuje" tych, którzy „wierzą na słowo”,  posłusznych wykonawców poleceń, późniejszych zdyscyplinowanych pracowników korporacji i pokornych konsumentów a nie świadomych swoich zdolności i mocy świadomych tego co dookoła ludzi.
 
Dlaczego tak jest? To proste. Tymi uważnymi nie można tak łatwo manipulować.


Agata: Rysunek prawopółkulowy jest dobrym narzędziem rozwijającym myślenie. Ale czy „ładnie rysować każdy może”, nawet osoba uważająca się za niezbyt utalentowaną?

Marta: Betty Edwards, wieloletnia nauczycielka rysunku, która jest autorką metody docierania do uśpionych w prawej półkuli funkcji stwierdziła, że "rysowanie jest umiejętnością globalną, "całościową", na którą składa się niewielki zestaw komponentów", gdy człowiek opanuje i zintegruje te komponenty dowiaduje  się, że zawsze potrafił prawidłowo rysować, tylko powstrzymywało go przed tym błędne przekonanie.
 
Absolutnie każdy człowiek, który opanował umiejętność pisania, ma przeciętny wzrok i przeciętną koordynację  ręka-oko jest w stanie "ładnie rysować". A doskonalenie tej umiejętności to już tylko szlifowanie kreski i ćwiczenie uważności. Człowiek, któremu wydaje się, że nie ma talentu może nauczyć się rysunku w naprawdę stosunkowo krótkim czasie. Te rysunki, które widzisz, powstały po zaledwie kilku dwugodzinnych spotkaniach, większość po trzy.
 
 
Agata: Czy są w mózgu jakieś „blokady” ograniczające twórczą działalność człowieka?
 
Marta: Większość dorosłych nie posuwa się specjalnie w rozwoju swoich umiejętności artystycznych ponad poziom jaki osiągnęli w wieku kilku lat. Dzieci rysują bardzo chętnie i dużo, powinno więc zaskakiwać, że inne manualne umiejętności rozwijają dalej a rysunek porzucają. Wydaje się, że główną przyczyną zniechęcenia jest brak odpowiedniego, kompetentnego nauczyciela, który pokazałby jak należy robić to dobrze. Przypomnijmy sobie jak plastyka wyglądała w szkole, kiedy sami do niej chodziliśmy...



Agata: …ha ha, mnie plastyki w szkole uczyła pani z bioli... Pewnie dlatego miałam 6-tkę :)
Marta: A no właśnie, w rezultacie takiego nieskutecznego nauczania u większości dzieci w wieku, 8, 9 lat pojawia się blokada. Zauważają bowiem, że ich prace odstają dalece od rzeczywistości, że nie potrafią odwzorowywać tego co postrzegają. Blokada ta najczęściej pozostaje na stałe.
 
 
Agata: Ale nie musi tak być, wystarczy trochę praktyki, prawda? Nasuwa mi się jeszcze takie pytanie: przyjęło się mawiać, że ludzi dzieli się na humanistów, u których lepiej pracuje prawa półkula i ścisłowców, którzy lepiej operują lewą półkulą mózgu. Jakie jest Twoje zdanie na temat takiego szufladkowania?
 
Marta: Szufladkowanie wynika z faktu, że łatwo jest zorientować się, w jaki sposób podchodzimy do rozwiązywania problemów, jaki tryb myślenia jest  nam bliższy.  Trzymamy się tego, zgodnie z zasadą linii najmniejszego oporu. Na poziomie szkoły tworzone są profile klas, które tak naprawdę mocno upośledzają i przyklejają nam na całe życie etykietkę "humanisty" bądź "ścisłowca".
 
Żeby tego uniknąć i korzystać z pełni naszych możliwości (chociaż pełnia to niewyobrażalny potencjał) powinniśmy ćwiczyć obie półkule mózgu – nie tylko werbalną, symboliczną, nazywaną "ścisłą" ale również emocjonalną, relacyjną, twórczą, zwaną humanistyczną i wyrabiać w sobie zdolność do zaangażowania obu stylów, obu półkul – w rozwiązywaniu problemów w sposób zintegrowany.

 
Agata: Na zajęciach pokazujesz, jak reaktywować widzenie świata nie tylko za pomocą zmysłu oka, ale kierując się wyobraźnią można dostrzec coś więcej niż mędrca szkiełko i oko. Jakie proste ćwiczenie mogłabyś polecić na pobudzenie prawej półkuli mózgu?
 
Marta: Cóż, to co nas ogranicza to jedynie granice naszej wyobraźni. Czym naprawdę ona jest, można się przekonać obserwując chociażby osiągnięcia tak wybitnych postaci jak  Arystoteles, da Vinci, Tesla, czy Einstein, który powiedział, że "wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza".  Wszyscy oni jako podstawowego narzędzia kreacji używali właśnie wyobraźni. Symulacja komputerowa, niestety, nie była  jeszcze  im dostępna.
 
W wyobraźnię jesteśmy wyposażeni naturalnie ale podobnie  jak  w przypadku  innych przydatnych umiejętności, raczej nie rozwijamy jej w sposób właściwy. Oczywiście, kiedy coś nam zagraża, kiedy czujemy niepokój wyobraźnia uruchamia się natychmiastowo, wyświetlając pod powiekami najbardziej tragiczne scenariusze i podsyca nasze lęki niezwykle plastycznymi obrazami.
 
Cudownie byłoby mieć kontrolę nad wyobraźnią na tyle, by posłużyła jako potężne narzędzie poznania, eksploracji światów i wymiarów, jako sposób docierania do tego, czego nie rejestrują nasze bardzo ograniczone zmysły.
 
Niezwykle prostym ćwiczeniem, które możemy powtarzać prawie wszędzie, kiedy sobie tylko o nim przypomnimy jest ćwiczenie pochodzące z notatek Leonarda da Vinci:
 
"Kiedy patrzysz na jakąkolwiek ścianę pokrytą różnymi plamami lub taką będącą mieszaniną wielu różnych kamieni, jeśli chcesz coś sobie wyobrazić, będziesz w stanie dostrzec na tej ścianie wiele różnych krajobrazów, wiele gór, rzek, skał, wiele drzew, równin, szerokich dolin i różnych rodzajów wzgórz. Zobaczysz również walki nurków, postaci w szybkim ruchu, dziwne wyrazy twarzy, cudaczne stroje i niezliczone ilości rzeczy , które możesz rozdzielić na mniejsze formy. Z takimi ścianami dzieje się to samo, co dzieje się z usłyszanym dźwiękiem dzwonu, w którym możesz odkryć każde słowo i imię, jakie tylko jesteś w stanie sobie wyobrazić."

 
 
Agata: Rzeczywiście tak jest, robiłam nieraz to ćwiczenie.
 
Marto, jeszcze raz dziękuję Ci za spotkanie, a czytelników zapraszam na zajęcia z Martą. Podaję kontakt:
 
Marta Małocha
facebook/FaraRaRa
Plac po Farze 6
Lublin
tel: 600 107 003


Jeśli artykuł zaciekawił, zainspirował, pomógł, polub stronę na FB
 
 
 


piątek, 10 marca 2017

Kocimiętka to niezłe ziółko!

Pewnego lata komary nie dawały żyć, więc postanowiłam użyć broni biologicznej, jaką jest kocimiętka. Jedną z jej właściwości jest działanie odstraszające niektóre gatunki much i komarów. Zioło rozrosło się do rozmiarów wielkiego krzaka, przyjemnie pachniało i cieszyło oko fioletowymi kwiatkami.

 
W pewnym momencie zaobserwowałam większe niż zwykle kocie pielgrzymki do naszego ogródka. Coś tam słyszałam piąte przez dziesiąte, że koty dostają szmergla na punkcie kocimiętki, ale to, co ujrzałam na własne oczy, przeszło moje wyobrażenia. Widok rośliny tańczącej z kotami był zachwycający. Koty tarzały się, ocierały o roślinę, wydawały różne dźwięki. Oczy miały przymrużone, a na pyszczkach malowało się odprężenie pomieszane z ekstazą. Wyglądały jakby miały jakiś odlot.
 
Kocio–ziołowa „orgia” trwała może z 10 minut, po czym koty rozchodziły się w swoje strony.
 
Bardzo mnie bawiły te kocie harce – ale do czasu. Fama się rozeszła, że gdzieś tam w jednym z ogródków znajduje się magiczna, aromatyczna kuweta. Tak moi drodzy czytelnicy. Okoliczne koty złaziły się do mojego ogródka i waliły kupy na rzodkiewki i sałatę. Niestety kocimiętki musiałam się pozbyć, a jeśli jeszcze Wy nie mieliście okazji zobaczyć kota pod wpływem tej rośliny, żałujcie.



Co kocimiętka robi z kotami. Czy jest dla nich bezpieczna?
 
Kocimiętka, tak bardzo uwielbiana przez koty, nie stanowi dla nich żadnego niebezpieczeństwa. Ziele zawiera olejek eteryczny nepetalakton, garbniki i gorczyce. To właśnie nepetalakton wykazuje działanie, dzięki któremu koty zachowują się jak pod wpływem narkotyku. Substancja ta imituje kocie hormony płciowe. Oprócz tego kocimiętka działa jak naturalny „antydepresant”, który może sprawić, że kot będzie się przymilał, wykazując szczególną ochotę na czułości.



Sposób na kota
 
W sprzedaży są dostępne gotowe preparaty z kocimiętką w formie sprayów, proszków, suszonych liści lub olejków. Ponieważ kocimiętka wprowadza koty w stan odprężenia, można jej użyć jako nagrody podczas szkolenia. Albo opryskując kuwetę można nauczyć kotka korzystania z niej. Posypując odrobiną kocimiętki kocie posłanie to dobry sposób, by nauczyć go spać w określonym miejscu. Łatwiej kota przekonać do zabawy, spryskując jego zabawki kocimiętką. Jeśli kot wyczuje na nas zapachy obcych zwierząt, można je zneutralizować jego ulubionym zielem. 

 
 
Lecznicze właściwości kocimiętki
 
Kocimiętka to ziele nie tylko dla kotów. Fitoterapia wykorzystuje kocimiętkę w przypadku wielu dolegliwości:


- biegunek
- niestrawności, kolki, zaparcia, wzdęcia (również u dzieci)
- przewlekłych zapaleń oskrzeli
- astmy
- infekcji układu oddechowego
- gorączki
- grypy, przeziębienia


Wykazuje działania:
 
- przeciwskurczowe i wiatropędne
- napotne i przeciwgorączkowe
- uspokajające i relaksujące


Uwaga:
 
Stosowania kocimiętki nie zaleca się kobietom w ciąży i karmiącym piersią. Kobiety mające obfite miesiączki również nie powinny spożywać tego zioła.



Jeśli artykuł zaciekawił, zainspirował, pomógł, polub stronę na FB



środa, 8 marca 2017

Proteinowa dieta Dukana – odchudza. Tylko jakim kosztem.

 
Portal U.S. News przygotował ranking 38 najzdrowszych i najmniej zdrowych diet. Tak, znowu amerykański raport :)
 
Chlubne 1 miejsce zajmuje dieta DASH rekomendowana przede wszystkim nadciśnieniowcom.
 
Srebro przypada diecie śródziemnomorskiej za jej prozdrowotne działanie dla układu krążenia i minimalizowanie ryzyka zapadnięcia na choroby sercowo-naczyniowe.
 
Brąz  otrzymuje dieta MIND mająca na celu poprawę funkcjonowania mózgu i układu nerwowego.
 

Dieta Dukana plasuje się na 37, przedostatnim miejscu i jest jedną z najgorszych diet jaką świat widział.  O niej chciałabym napisać parę słów.
 
Dieta Dukana, przed laty taka modna, była absolutnym hitem.  Kilku moich znajomych postanowiło ją wypróbować.  Obserwowałam ich w trakcie diety i po. Oczywiście, chudli w ekspresowym tempie, byli przeszczęśliwi mogąc objadać się mięsem tracąc przy tym kilogramy.
 
W końcu pocztą pantoflową ktoś usłyszał: „ale ta dieta uszkadza wątrobę i nerki”. I już nie było tak fajnie.
 
 

Na czym polega dieta Dukana?
 
Dieta Dukana zakłada początkowo całkowite wyeliminowanie, a następnie znaczne ograniczenie węglowodanów i tłuszczów przy znacznym zwiększeniu podaży białka w diecie. Dobowe zapotrzebowanie na białko u dorosłego człowieka wynosi 0,8-1,2 g na kg masy ciała na dobę. Na diecie Dukana spożywa się 2 g a nawet ponad 3 g białka na kg masy ciała na dobę – czyli zdecydowanie więcej niż potrzeba.
 
Błędy dietetyczne rujnujące zdrowie

Głównie obrywają NERKI i WĄTROBA:

Szybszy postęp niewydolności nerek. Dieta Dukana jest zdecydowanie przeciwwskazana dla osób z jakąkolwiek dysfunkcją nerek. Tak ogromna podaż białka może znacznie przyspieszyć rozwój niewydolności nerek.
 

Kamica nerkowa i kamica pęcherzyka żółciowego. W związku z obecnością zwiększonej ilości metabolitów białka, zwiększonej ilości cholesterolu i zakwaszenia organizmu – łatwiej dochodzi do tworzenia się kamieni zarówno w układzie moczowym jak i w pęcherzyku żółciowym.

Dna moczanowa. Nadmiar protein powoduje zwiększoną produkcję kwasu moczowego i moczanów, które krystalizują w stawach (a także w innych narządach) pod postacią kryształków moczanów sodu. Kryształy te wywołują zapalenie i bardzo bolesne napady dny moczanowej. Podstawą leczenia dny moczanowej jest unikanie nadmiaru białka w diecie.
 
Szybszy postęp niewydolności wątroby. Zadaniem wątroby jest przetwarzanie białek w tłuszcze.
Wątroba nie daje rady pracując na pełnych obrotach. Konsekwencją tego jest wystąpienie stanu zapalnego, w którym powiększony narząd daje o sobie znać dotkliwym kłuciem w prawym boku pod żebrami, a jej  miąższ ulega zwłóknieniu. U osób ze znacznie uszkodzoną wątrobą może nawet dojść do encephalopatii wątrobowej i zgonu (uszkodzenia mózgu poprzez toksyny).

Funkcję wątroby i nasilenie wodobrzusza oraz obrzęków powoduje także nadmierna podaż soli, która w tej chorobie musi zostać znacznie ograniczona.

Wzrost ciśnienia tętniczego krwi. Do wzrostu ciśnienia krwi dochodzi pośrednio w wielu mechanizmach, m.in. nadmiernej podaży białka często towarzyszy nadmiar soli co, aby wydalić zbędne jony sodu i metabolity przemiany białek powoduje zwiększenie wypełnienia naczyń wodą i tym samym wzrost ciśnienia krwi. Wzrastające ciśnienie krwi może też być sygnałem rozpoczynającej się niewydolności nerek.



Dla kogo dieta Dukana jest szczególnie niebezpieczna?

Wysokoproteinowy sposób żywienia jest szczególnie niebezpieczny dla:

- diabetyków

- osób w podeszłym wieku

- dzieci i młodzieży

- kobiet ciężarnych i karmiących

- chorych z niewydolnością nerek i /lub wątroby

- chorych na nadciśnienie

- osób bardzo otyłych

 
 
Podsumowując

Odchudzajmy się z głową, pamiętając o zachowaniu BHP. Utrata kilogramów nie może się odbywać kosztem zapadania na różne choroby. Popełniając błędy żywieniowe narażamy się nie tylko na efekt jojo, ale też na poważne problemy zdrowotne.  

Jeśli artykuł zaciekawił, zainspirował, pomógł, polub stronę na FB  
 
źródła: